Z cyklu nie da się...
Uwielbiam to powiedzenie fachowców "nie da się" po prostu "nie da się"... Ciąg dalszy moich przygód dachowych. Na pytanie dlaczego rynna jest tak nisko i czy można zamontować ją wyżej, żeby pas nadrynnowy był niewidoczny uzyskałam odpowiedź "nie da się"... W końcu przy długiej dyskusji i oględzinach z różnej perspektywy (sugerowano mi, że źle patrzę i z dużej odległości to nie jest widoczne) panowie przyznali się, ze popełnili błąd montując coś tam w złej kolejności. Zrezygnowałam z blachy, zeby oglądać struktonit a moja deska czołowa ma teraz z 30 cm, blacha nad rynną ma z 10 cm. I co ? Tak musi być i już.... Panowie są nieugięci, poirytowani wręcz agresywni, że jakis babol próbuje im zmącić ich wielotygodniową pracę. Mówią, że to dlatego że nie mam śniegołapów, ale to tez to mnie nie przekonuje mimo wszystko, przecież mogli zapytać jak chcemy. mówią że z dużo się naoglądałam, naczytałam i nic nie wiem. Stanęło na tym, ze nie zgodziłam się na takie coś i mają problem. Nie wiem jak to się skończy, ale szef wszystkich szefów od dachu uznał między słowami, że faktycznie ją widać za bardzo... Nie wiem juz co mam o tym myśleć może czepiam się za bardzo, ale z drugiej strony wydaję grube pieniądze na ten dach i chce być z niego zadowolona. Tak też zakończyło sie nasze dzisiejsze spotkanie. Zobaczymy, kasy jeszcze nie dostali...